MORSKA WYPRAWA
Po przyjeździe do Gdyni udaliśmy się minibusem do portu Hel gdzie zaokrętowaliśmy się na jacht. Rozpoczęła się nasza morska przygoda. Przydzielono nam kajuty i podjęto uroczystą kolacją. W związku z tym, iż tego dnia mocno wiało wkrótce większość z nas zaczęła odczuwać pierwsze objawy choroby morskiej. Z tego też względu pierwsza noc na jachcie nie należała do przyjemnych. Rano dnia następnego zwiedziliśmy okolice – umocnienia z okresu II wojny światowej, fokarium oraz muzeum morskie. Niestety jachtem ciągle jeszcze mocno bujało i w związku z tym planowany wcześniej połów dorsza nie doszedł do skutku. Po dobrym obiedzie wyruszyliśmy w rejs w kierunku Jastarni. W czasie rejsu woda się uspokoiła co radykalnie poprawiło nasze samopoczucie. W Jastarni spędziliśmy kolejną noc. Po wreszcie spokojnej nocy (już nie bujało) nasz jacht wypłynął w kierunku Gdyni. Jacht zacumował w Gdyni przy Skwerze Kościuszki, a my zeszliśmy na ląd i rozpoczęliśmy zwiedzanie. Byliśmy w oceanarium i na niszczycielu-muzeum ORP „Błyskawica”, widzieliśmy „Dar Młodzieży”. Po około dwugodzinnym pobycie w Gdyni odpłynęliśmy w kierunku Gdańska, przepływając nieopodal molo sopockiego. W drodze do Gdańska mieliśmy okazję zobaczyć od strony morza dalekomorskie statki, kutry rybackie, gdzieś z boku zostało Westerplatte. Płynąc Motławą w końcu dobiliśmy do gdańskiego brzegu. Tam spędziliśmy ostatnią – trzecią noc na jachcie. Przed udaniem się na spoczynek wybraliśmy się na wieczorny spacer po Gdańsku. Rano po pożegnalnym śniadaniu zakończyła się morska część naszej wycieczki. Tego samego dnia wieczorem byliśmy już w Orzyszu.
Mimo niedogodności związanych z chorobą morską i nie zawsze dobrą pogodą wyprawa morska bardzo podobała się młodzieży. Mieli okazję zaobserwować rzeczywistość od strony morza i poznać kulisy pracy ludzi na morzu. Byli również świadkami prawdziwej akcji ratunkowej, która zdarzyła się w czasie naszego rejsu. Najlepszym podsumowaniem mojej relacji niech będą słowa jednej z uczestniczek rejsu uczennicy Urszuli Olędzkiej:
„ Jesteśmy bardzo wdzięczni całej załodze y/ms „Kwazar” za miłą obsługę - kucharzowi za smaczne jedzonko, kapitanowi za wspaniały rejs, panom sternikom za to, że pozwolili nam poznać zasady poruszania się takiego jachtu, a w szczególności p. Adasiowi, który uwolnił nasz „statek” z sieci nurkując w zimnym Bałtyku i wreszcie naszym opiekunom za cierpliwość i wyrozumiałość w stosunku do nas. Szczególne podziękowania kierujemy do komandora Andrzeja Chudzickiego ze Stacji Ratownictwa Wodnego w Okartowie za umożliwienie odbycia rejsu i mamy cichą nadzieję, że uda nam się jeszcze kiedyś tak wspaniałą wyprawę powtórzyć”.
Dorota Foszczyńska
ZSO Orzysz